Ewa Dębska, medyk sądowy. “Ładna, wysoka, ruda. (…) Zawsze profesjonalna i konkretna. Do tego niepoprawnie pedantyczna. (…) Wulkan energii i optymizmu. (…) Do tego konkretna i asertywna”. Półtora roku temu zrezygnowała z pracy na sądówce i przeniosła się do przyszpitalnego prosektorium. Na początku roku dowiaduje się, że jest właścicielką starej willi na Krzykach. To dość tajemnicza willa i niebawem Ewa doświadczy tego bardzo namacalnie. W czasie remontu, w ogrodzie przy fontannie, robotnicy znajdują zwłoki młodej kobiety. Przeleżały w ziemi wiele lat i trudno określić ile. Jedynym tropem jest znaleziona przy zwłokach spinka do włosów “takie świecidełka kobiety nosiły w latach sześćdziesiątych”.
W czasie przeszukania domu komisarz Wolski znajduje w starej skrzyni na strychu pożółkłą teczkę z plikiem wycinków z gazet. “Większość nosiła tytuł: Wydział Zdrowia Prezydiów WRN i RN m. Wrocławia”. Rodzi się pytania, kto i dlaczego trzymał pod kluczem takie zwykłe na pozór wycinki?
Sytuacja zaczyna robić się coraz bardziej poważna, kiedy Ewa któregoś dnia zostaje napadnięta w ogrodzie willi. Ratuje ją sąsiadka, pani Bronia. To starsza kobieta, Bronisława Cierpicka, z którą Ewa zaczyna się … przyjaźnić? W każdym razie mają bardzo ciepłe relacje. Pani Bronia dobrze pamięta lokatorów stojącej od wielu lat pustej teraz willi, którą odziedziczyła Ewa. Pamięta też chętnych na kupno willi po znalezieniu zwłok w ogrodzie.
Powoli wyłaniają się z mroków dziejów pozostałe postacie dramatu. Żeby znaleźć mordercę Wolski, Staszewski i Mrówa muszą zajrzeć w przeszłość rodziny Ewy. “Wolski dowiedział się, że w tym samym czasie co twoi dziadkowie w willi mieszkała jeszcze jedna rodzina”. Trzeba też poznać wydarzenia z 1963 roku.
I tutaj powoli zaczynają się łączyć – choć jeszcze bardzo niepewnym spoiwem, znalezione w odziedziczonej przez Ewę willi wycinki z gazet i przeszłość jej rodziny. Tropy prowadzą do … Nie, trudno by było opowiedzieć w skrócie jak przebiegało śledztwo i powolne odkrywanie prawdy. Muszę przyznać, że Justyna Stanisz napisała naprawdę fascynującą – bo wciągającą – historię. I jest to historia nie tylko kryminalna, choć zbrodnia i pojawiające się kolejno zwłoki sprawiają, że ten akcent mocno wybija się na pierwszy plan. Ale jest to także historia o ludzkich emocjach, uczuciach i wzajemnych relacjach, a nawet zależnościach. Nic nowego – bo to jest coś, co jest niezmienne i towarzyszy ludziom zawsze. Jednak autorce udało się pokazać to w świetny, wciągający sposób. Ja w każdym razie co jakiś czas mówiłam do jakiejś postaci “No nie, nie rób tak!” albo kręciłam głową z niedowierzaniem.
Jednym słowem – jak zacznie się czytać, to czyta się do końca, nie da się odłożyć książki na chwilę.
Książkę przeczytałam dzięki BT zorganizowanemu przez www.kryminalnatalerzu.pl/
Autorkę znaleźć można tu www.instagram.com/justyna.stanisz_pisarka i tu www.facebook.com/Justyna-Stanisz-pisarka-108821528498399
Be First to Comment