Czekałam z niecierpliwością na zakończenie historii Wandy Sobótko i Konrada Jezierskiego. Obecnie jest to Barbara van der Berg, znana wcześniej jako Wanda, niegdyś Schulz, a z panieńskiego Sobótko.
Sytuacja w Polsce jest nieciekawa. Po śmierci Jana III Sobieskiego w Polsce panuje bezkrólewie. “Sasi i Francuzi bili się o tron Polski, a rodzimi magnaci hulali po kraju, wielkie wyrządzając szkody dla interesów narodowych. Chaos i bezład królowały teraz w kraju, zamiast monarchy, a walka o wpływy dzieliła przyjaciół i łączyła niegdysiejszych wrogów”.
“Wanda – zgodnie z zaleceniem Francuzów – miała wypytać o plany koronacyjne polski, posłać list z wnioskami i czekać pod Oliwą, umacniając stronnictwo księcia Contiego”. Dlatego przybywa z Amsterdamu wraz z córkami – Anną i Lisą – i zamieszkuje w Totenhof, Dworku Żałobnym, będącym własnością niejakiego niezamożnego szlachcica Wolfganga Woyciechowskiego. Korespondowała z nim od roku, a on zaoferował jej swój dworek letni, właśnie Totenhof, by pilnowała stronnictwa francuskiego w Gdańsku, bo on wciąż jest w podróży i pilnuje szlacheckich interesów. Niestety Fryderyk August, psia mać, Sas jeden, koronował się w Krakowie już piętnastego września!.
Podczas wizyty w Gdańsku młodsza córka Wandy, Lisa, wpada przypadkiem na młodego szlachcica. Okazuje się nim Aleksander Sebastian Jezierski, syn Konrada Jezierskiego. Lisa nie jest świadoma prawdy o swoim pochodzeniu i co naprawdę przydarzyło się jej matce i siostrze. Ludwika nigdy nie wyjawiła jej sekretu (…). Sama była dla siostry i świata Anną van der Berg, nie zaś Ludwiką. W ten sposób Konrad Jezierski na powrót pojawia się w życiu Wandy …
Tak rozpoczyna się fascynująca wędrówka uliczkami Gdańska, wraz z Ludwiką i Lisą, Wandą i Konradem, Florianem – przyjacielem Ludwiki i innymi bohaterami ostatniej części Sagi Rodzinnej. Ale to nie tylko dokończenie historii Wandy i Konrada, Ludwiki i Florka czy innych postaci. To także rozwiązanie tajemnicy ponurego dworku Totenhof i wyjaśnienie historii Wolfganga Woyciechowskiego.
Autorka świetnie splotła w swojej historii sporo wątków, ale dzięki króciutkim retrospekcjom poprzednich, czytelnik nie gubi się. Tłem jest stary Gdańsk i Oliwa, wówczas osobna miejscowość. Spokojnie można z “Kolcami dzikiej róży” pozwiedzać gród nad Motławą, podobnie jak z poprzednim tomem. A może Ewa Popławska da się namówić na spacer po śladach swoich bohaterów?
Muszę przyznać, że oprawa graficzna całej serii jest naprawdę piękna i to ona właśnie zaintrygowała mnie na tyle, by sięgnąć po pierwszy tom. A potem to już wsiąkłam w całą historię … A jeśli już o historii mowa to powiem szczerze, że gdybym mogła się uczyć w ten sposób historii, to na pewno bym ją lubiła. Nie chodzi o to, że autorka zarzuca czytelnika listą dat i wykazem nazwisk – tylko umiejętnie tka tło historyczne dla swoich bohaterów, a czytelnik nie wiedząc kiedy przyswaja ją bez trudu.
Jeszcze jedna ważna dla mnie rzecz. Postacie są pełnokrwiste, rzeczywiste, zachowują się tak, że mogę się z nimi identyfikować. Mogę się zgodzić lub nie, zaskakują mnie, zdumiewają czy oburzają. Te postacie ż y j ą. Brawa dla Autorki, której bardzo dziękuję za egzemplarz książki z piękną dedykacją.
http://literyslowazdania.blogspot.com
http://www.facebook.com/literamaznaczenie/
Be First to Comment