Katarzyna Grabowska “W imię zemsty. Gorszy syn”

Z wielką ciekawością, ale i niecierpliwością, czekałam na zapowiadany przez Kasię Grabowską I tom trylogii “w imię zemsty”. Tytuł “Gorszy syn” zabrzmiał intrygująco, a zarazem od razu wywołał mnóstwo pytań i przypuszczeń. Tym bardziej, że dodatkowo pojawiały się zajawki typu “W świecie, w którym liczą się pieniądze i wpływy, nie ma miejsca na litość”. A co z miłością? Przecież tam, gdzie jest mowa o pieniądzach i wpływach, dodatkowo na pewno temat będzie dotyczył mafii, miłość musi się pojawić. No, ale na szczęście moja ciekawość została zaspokojona. I przyznam się, że Kasia naprawdę mnie zaskoczyła. Już w poprzedniej trylogii “Wszystkie nasze chwile” (trylogia chyba będzie jej znakiem rozpoznawczym – dla mnie bomba!) emocje w pierwszym tomie były umiejętnie podgrzewane do białości, a potem było jeszcze bardziej gorąco. Nie pomyliłam się.

Igor Sokołow urodził się jako drugi syn Leonida Sokołowa, ukraińskiego multimilionera związanego z rosyjskimi sferami rządowymi i stojącego na czele zorganizowanej grupy przestępczej. Jest tym drugim, niechcianym, gorszym synem. Niechcianym, bo Leonid Sokołow pragnął córki. Chcąc wychować synów na twardych i bezwzględnych ludzi, takich jak on, doprowadza do tragedii. Nadia, żona Leonida, zabiera Igora i ucieka z Odessy do Nicei. Na Lazurowym Wybrzeżu znajduje swoje schronienie i stwarza Igorowi dom. Chłopiec powoli odzyskuje równowagę i wyrasta na wrażliwego, młodego człowieka. Żeni się z poznaną na uniwersytecie Ksenią. “Oczywiście Igor zdawał sobie sprawę, że ich życie na Lazurowym Wybrzeżu było próbą odcięcia się od przeszłości. Nawet w pewien sposób udaną. Jednakże tak naprawdę nigdy nie uwolnili się od Leonida. Ojciec, chociaż pozornie zostawił ich w spokoju, odcisnął swe piętno na ich egzystencji. Nieufni do ludzi, zawsze w odosobnieniu, z dala od innych. Zawsze obcy i niepewni, co przyniesie kolejny dzień”. Niestety po dwudziestu latach Nadia Sokołow ginie, zepchnięta ze skarpy swojej nadmorskiej rezydencji przez nieznanego sprawcę.

Z Leonidem zostaje starszy syn Borys. Ma dziesięć lat, kiedy matka wraz z pięcioletnim Igorem wyjeżdża z Odessy. Od najmłodszych lat, jako syn Leonida Sokołowa, miał wszystko, o czym tylko mógł zamarzyć. Opływał we wszystkie luksusy i dostępne mu były uciechy nieznane zwykłym śmiertelnikom. A jednak w tym, zdawałoby się, boskim żywocie pozbawiony był elementarnego prawa do miłości. Odrzucony przez matkę, która wybrała młodszego syna, na niego przelewając wszystkie swoje uczucia, czuł się niechciany i gorszy. Leonid Sokołow, mimo, iż Borys stanowił jego dumę, nigdy nie okazał mu ani krzty ojcowskiego uczucia. Zawsze chłodny, wyniosły, surowy, uważnie przypatrujący się wszystkim posunięciom syna i drobiazgowo wytykający każde, najdrobniejsze nawet jego potknięcie”. Za wszelką cenę chce zasłużyć na akceptację ojca, stara się więc być taki jak on. Borys ginie w wypadku samochodowym, który wywołał odurzony narkotykami, parę godzin po Nadii. Prowadzący śledztwo André Duvall jest coraz bardziej pewny, że za obydwoma morderstwami stoi Igor Sokołow. Dwie nagłe śmierci w rodzinie Sokołowów w ciągu zaledwie kilku godzin … Albo nad tą rodziną wisi jakieś fatum, albo … ktoś zabrał się za robienie porządków”.

Oba wydarzenia sprowadzają do willi Nadii Leonida Sokołowa. Chce zapewnić ochronę młodszemu, gorszemu, ale jedynemu synowi i jego pięknej żonie. Niestety Igor nie chce mieć z panem Sokołowem nic wspólnego. Leonid Sokołow wyjeżdża z willi, każąc ją objąć swoim nadzorem, co jak się okazało, było posunięciem, które uratowało niebawem życie jednej z najważniejszych osób.

Bardzo dobrze czytało mi się “Gorszego syna”. Nie ma tu ani za dużo bohaterów ani zbyt dużo przeskoków w czasie – więc nigdzie się nie gubiłam i nie musiałam wracać, by sprawdzić kto jest kim. Od samego początku, kiedy Nadia zostaje zepchnięta ze skarpy, a wcześniej rozpoznaje kim jest jej morderca, ma się zagadkę do rozwiązania. Kandydat/ka jest oczywisty/a, ale jak się okazuje, w tej książce nic nie jest jednak oczywiste. 🤔Autorka sprytnie plącze tropy, podsuwa inne i w efekcie pod koniec można domyślać się rozwiązania po zachowaniu jednej z postaci. A kiedy nasze podejrzenia się potwierdzają i myślimy, że to właściwie już koniec, okazuje się, że nasza kochana Autorka 😁 zachowała na koniec prawdziwą bombę (choć trochę można się było jej domyślać). Odrobina erotyki dodaje smaczku i pikanterii, ale w żaden sposób nie przekracza granicy dobrego smaku.

Jednym zdaniem – naprawdę warto przeczytać, bo jest tu jak u Alfreda Hitchcocka – ” najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie będzie narastać“. 😁

Prawda, jak pięknie zapakowane? A najbardziej uroczy jest pistolecik 😁

2 komentarze

    • admin said:

      Bardzo się cieszę 😃

      12 czerwca, 2021
      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.