Joanna Nowak “Klub Porzuconych Narzeczonych”

Trzy szczęśliwe, zakochane kobiety: Ania – studentka architektury, Julia – pracownica supermarketu, mama czteroletnich bliźniaczek Wiktorii i Weroniki i Małgorzata, każąca się nazywać Margo – współwłaścicielka renomowanego biura rachunkowego, zostają porzucone tuż przed ślubem. Wszystkie trzy miały wziąć ślub tego samego dnia w tym samym kościele. Jest jeszcze czwarta zakochana kobieta, Kamila, ambitna dziennikarka. ma ostatnią szansę by nie wylecieć z pracy – napisać bombowy artykuł. Przypadkiem podsłuchuje w kawiarni rozmowy trzech porzuconych narzeczonych i postanawia wykorzystać ich opowieści do napisania ratującego jej posadę cyklu artykułów. Udaje jej się zdobyć zaufanie dziewcząt, udając również porzuconą przez swojego narzeczonego. Ania, Julia i Margo oczywiście nie mają pojęcia o prawdziwych intencjach Kamili. Dzięki temu powstaje tytułowy Klub Porzuconych Narzeczonych, mający wspomagać jego członkinie w radzeniu sobie ze skutkami odwołania ślubu. A jest w czym. Ania ma toksyczną rodzinę, jej rodzice nadal są zakochani w niedoszłym zięciu, którego Ania przyłapała na zdradzie, uważają, że to nic takiego. “Rodzice i starsze siostry mówili coś o fanaberiach nieznającej się na życiu, nieodpowiedzialnej małolaty. Przecież właściwie nic złego się nie stało. W końcu facet ma swoje potrzeby, a skoro Ania nie spełniała kobiecych obowiązków, biedak musiał znaleźć zastępstwo”. W dodatku Ania została z długami, bo wszystkie koszty niedoszłego wesela zostały zrzucone na nią. Julia z kolei ma nadopiekuńczą matkę i na szczęście zdroworozsądkowo myślącego ojczyma, usiłującego dzielnie godzić obie strony, czyli Julię broniącą swojej niezależności i jej matkę (a swoją żonę). “Kobieta miała serce po właściwej stronie, jednak czasem przesadzała z troską”. Jakby nie rozumiała, że ma dorosłe dziecko, które żyje po swojemu, popełnia błędy i na nich uczy się życia”. Małgorzatę po śmierci rodziców, wychowała babcia. Nadal razem mieszkają. “Nie należało się kłócić z babcią. Ta kobieta z krwi i kości wychowała ją, małą sierotę, która straciła rodziców w wypadku samochodowym. Nie bała się podjąć ryzyka”.

Dziewczyny na pierwszym spotkaniu wymieniają się telefonami. I zaczynają się wspierać, dzwoniąc do siebie w przypadku ważnej sprawy, którą chcą obgadać z jakąś przyjazną duszą – a teraz mają swój Klub, gdzie mogą i gdzie znajdują wsparcie. Margo i Ania w tym momencie poczuły coś w rodzaju wspólnoty. Żadnej podniosłej, z wielkimi słowami, fanfarami czy wybuchami radości. Raczej takiej cichej, tlącej się póki co, dość nieśmiało między tak różnymi osobowościami. Julia już wcześniej przeczuwała, że może liczyć na dziewczyny, które, tak jak ona, mają własne problemy i nadzieje”. Zaczyna łączyć je prawdziwa przyjaźń. I to jest najcenniejsze co wyniknęło z przewrotnego pomysłu Kamili na ratowanie siebie. Dziewczyny mają siebie, a nie od dziś wiadomo, że kobiece wsparcie to potężna siła.

Kamila pisze swój cykl artykułów poświęcony Klubowi Porzuconych Narzeczonych. Zostają one wydrukowane. I w końcu docierają do Ani, Julii i Margo …

W książce nie brakuje również wątków kryminalnych. Przeszłość Julii upomina się o głos, pojawia się także nieuczciwa pracownica i urażony właściciel konkurencyjnego biura rachunkowego.

To naprawdę fantastyczna książka. Oczywiście to moja subiektywna ocena. Ale czytając ani przez chwilę nie czułam znużenia. Autorka poruszyła wiele problemów, nie skupiła się tylko na przeżywaniu przez główne bohaterki rozpaczy po porzuceniu przez narzeczonych tuż przed ślubem. Myślę, że problemy poruszone w tej książce – toksyczni rodzice, gardzący wręcz własnym dzieckiem, obwiniającym go o wszystko czy nadopiekuńcza matka, usiłująca ustawić życie swojej dorosłej córce, będącej matką dzieciom – to rzeczy znane niestety wielu osobom. Na szczęście w tej książce nie są to sprawy, które są omawiane na planie pierwszym, choć jakby się tak bliżej przyjrzeć, to mają bardzo duży wpływ na rozwój sytuacji i postępowanie głównych bohaterów.

I na koniec dodam, że na szczęście pewne wątki nie są zamknięte, więc można się spodziewać ciągu dalszego. Ja z przyjemnością przeczytam dalszą historię Ani, Julii i Margo oraz Kamili, która w gruncie rzeczy nie jest złą osobą.

A na sam koniec zostawiłam sobie pewną mądrość. “- Pomyślmy racjonalnie – wtrąciła Ania. – Dziewięćdziesiąt procent sytuacji, których się obawiamy, nigdy się nie zdarzy. to nieracjonalne obawy podszyte zwykłymi ludzkimi lękami. W końcu mózg człowieka jest zaprogramowany do tego, żeby myśleć, analizować, rozwiązywać problemy. czasem wpada w jakiś paranoiczny stan i przedstawia sprawę w najczarniejszych barwach. Pewnie po to, żeby w razie czego się do niej przygotować”.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję pani Agnieszce Kazale https://lubimyczytac.pl/autor/112769/agnieszka-kazala z Wydawnictwa Literackiego Białe Pióro https://wydawnictwobialepioro.pl/

Be First to Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.