Na okładce powinno być wydrukowane grubymi literami “W miejscach publicznych czytasz na własne ryzyko”. Bo nie da się tej książki czytać bez wybuchania co chwilę szczerym śmiechem.
Ot historia jakich wiele. Zarówno Celina Nowacka jak i Jan Zbenda mają znajomych (“Takich z gatunku Lepiej-od-Ciebie-Wiem-jak-Masz-Żyć-i-z-Kim-Się-Umawiać”), którzy zapewniają każdego z nich, że oboje są dla siebie stworzeni. Tyle, że Jan Zbenda ma narzeczoną Monikę Malinowską – a właściwie miał, bo narzeczona właśnie została zamordowana. Prowadzący śledztwo komisarz nie może się zdecydować, czy zabił ją sam Jan by być z Celiną, czy zrobiła to z zazdrości Celina. Jej samej nie pozostaje nic innego jak wziąć śledztwo w swoje ręce, a przy tym przekonać się czy Jan faktycznie jest wart takiego zachodu.
Celina, której drugie imię to spontaniczność, zdobywa adres Jana i nie myśląc co dalej po prostu zjawia się u niego w drzwiach. “- Dzień dobry. Znamy się? (…) – Nie. Ale podobno jesteśmy dla siebie stworzeni i najwyraźniej jest to wystarczający powód, żebym była podejrzana o morderstwo twojej narzeczonej”. Wizyta Celiny u Jana zakończyła się tym, że nawiązali nie tyle nić porozumienia co linę cumowniczą.
Celka rozpoczyna śledztwo, przy pomocy swoich przyjaciółek Iwony Nowackiej i Matyldy Pawłowskiej. “Matylda była skrzyżowaniem troskliwego misia z magicznym kucykiem i przyjaznym labradorem. Kochała ludzi. (…)”. A przy okazji widuje się z Janem Zbendą. I … podkomisarzem Zacharczykiem, prowadzącym śledztwo. rozmowy, które prowadzi z nim Celka przyprawiały mnie o wybuchy niekontrolowanego śmiechu.
Nie jest to jednak książka do końca lekka. Bowiem wspólna droga Celki i jej narzeczonego Bartka dobiegła końca. “Cztery lata razem i na koniec czyste, chirurgiczne cięcie, które nawet specjalnie nie bolało”. W książce pojawiają się co jakiś czas celne uwagi, które właściwie mogą być wskazówkami dla każdego związku. “Chodzi o to, że jest równowaga: on ma swoje sprawy, ja mam swoje sprawy, a wspólnie mamy nasze. A u was ty chciałaś mieć z Bartkiem zdecydowanie więcej wspólnego niż on z tobą. (…) Nie chodzi o to, że chciałaś za dużo, ale że chciałaś inaczej. I czego innego niż on. W tym cały ambaras, żeby dwoje chciało naraz, tego samego, w tych samych okolicznościach i w takiej samej dawce. I w takim samym towarzystwie.”
A na koniec zostawiam logiczne wyjaśnienie jednej z przyjaciółek Celiny: “Popatrz na to tak: jeśli go zamordujesz, to nie będziesz narzeczoną, na bank, więc masz, czego chciałaś. A jak nie będziesz narzeczoną, to nie będziesz miała powodów, żeby go mordować. Logiczne, elementarne, jedno wynika z drugiego. I problemy same się rozwiązują”.
To jedna z tych książek, która zdecydowanie poprawiłaby mi humor, gdyby mój nastrój siadł. I na pewno zaopatrzę się w inne książki autorki https://www.wojtowicz.s-f.org.pl/. A “Z tobą będzie inaczej” przeczytałam dzięki BT zorganizowanemu przez https://www.kryminalnatalerzu.pl/
Be First to Comment