Czwarta część to domknięcie losów Stefanii i Elżbiety. Wydarzenia toczą się dwutorowo: w roku 2000 i wcześniej, od przylotu Elżbiety z Anną do Francji w 1979 roku.
W Paryżu Elżbieta z Anną zamieszkują w mieszkaniu Stefanii i Jędrzeja. Ku zdziwieniu Halszki, między jej siostrą bliźniaczką a Anią nawiązuje się specyficzna więź. Jędrzej przeraża Elżbietę, mówiąc jej, że kocha tylko ją. Odkrywa, że jest uzależniony od morfiny. Boi się o bezpieczeństwo swoje i córki. Udaje się na szczęście wyrobić legalne dokumenty dla nich.
Elżbieta idzie do pracy. Znajduje zatrudnienie w jednej z firm farmaceutycznych, a później zostaje przyjęta do grona wykładowców Uniwersytetu Piotra i Marii Curie. Któregoś dnia w punkcie czerwonego Krzyża, gdzie sprawdzała przeterminowane lekarstwa, dostaje list od Lejli. Oprócz opisu sytuacji w Iranie jest tam wiadomość, która zwala Elżbietę z nóg. Mehrdad nie żyje. Został zakatowany w Evin. Elżbieta pogrąża się w żalu, zaniedbując Annę, która zagubiona znajduje oparcie w Stefanii. Wkrótce wszyscy wyjeżdżają do Polski. Wcześniej jednak Elżbieta ostatecznie pozbywa się śmiertelnego niebezpieczeństwa.
W Warszawie zamieszkują w mieszkaniu, które Jędrzej odziedziczył. Wkrótce nadchodzi rok 1992. Stefania umiera a Anna rodzi córkę. Wcześniej jednak siostry odbywają rozmowę. Pierwszy raz szczerą, bez żadnych oskarżeń, bez licytowania się, bez chwalenia się i docinania sobie rozmowę. Dzięki temu Elżbieta widzi pewne rzeczy w nowym świetle. Córeczka Anny dostaje na imię Stefania. “Owo wrażenie, że Stefania zniknęła bez śladu, było jednak mylące. W ich domu po jej śmierci powstała dziwna, nie dająca się niczym wypełnić pustka. (,,,) Albowiem miłość, która odeszła na zawsze, nie daje się zastąpić nową miłością. Na zawsze pozostawia ślad w sercach i pamięci najbliższych, które pozostają niezajęte, jak niemal każde puste miejsce przy wigilijnym stole”.
Narodzenie córeczki Stefanii, córeczki Anny, tylko na trochę odsunęło w realizacji podróż do Iranu. Elżbieta postanowiła wrócić do domu. W 2000 roku jedzie tam z Anną i swoją ośmioletnią wnuczką Stefanią. W Iranie trafia do domu córki Lejli, Nargess. Lejla i jej mąż już nie żyją. Elżbieta nie wie, że tutaj czeka na nią największa niespodzianka. “- Powinna ciocia z kimś porozmawiać …”.
Z trudem żegnałam się z bohaterami tej sagi “Owoc granatu”. Wielokrotnie powracałam do różnych miejsc w każdym z tomów i zdarzało mi się czytać nieraz po kilka razy różne sceny czy wypowiedzi. Będzie mi brakować tych bohaterów, choć losy opisane przez Marię Paszyńską nie były łatwe. To co przeżyła Elżbieta naprawdę było koszmarem. Droga, którą przeszły panny Łukowskie to droga niejednej dziewczyny, która żyła w tamtym okresie czasu. Ale to również pytanie o to, jakim jestem człowiekiem. I myślę, że można sobie wiele teoretyzować, ale tak naprawdę odpowiedź przychodzi dopiero wtedy, kiedy jesteśmy poddani próbie.
http://www.rudymspojrzeniem.pl/2020/12/wyzwanie-czytelnicze-wypozyczone-2021.html
Be First to Comment