31 lipca 2020 rozpoczął się Plener Literacki w Gdyni. Pierwsze po bardzo długim czasie spotkanie czytelników z wydawcami i pisarkami i pisarzami. Pierwszego dnia pogoda, mimo, że mało przyjazna – mżawka i wiatr, niebo zasnute chmurami – nie zniechęciła miłośników dobrej książki czy chętnych na spotkanie z autorkami i autorami. Na scenie Pleneru co godzinę odbywały się spotkania m. in. z Barbarą Kosmowską, Januszem Leonem Wiśniewskim czy Iwoną Partyką. Ja wybrałam się na spotkanie z jedną z ulubionych pisarek, Aleksandrą Tyl. Nigdy wcześniej nie spotkałam jej na żywo, więc nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Wcześniej, przed spotkaniem, chciałam kupić “Wschody i zachody słońca”, ostatnią jej książkę. I tu okazało się, że niestety książka “wyszła” – bo przywieziono za mało egzemplarzy, ale będzie jutro – ale przy stoisku trafiłam na samą autorkę, która okazała się przemiłą i sympatyczną osobą.
Kupiłam sobie za to całą serię “Czterech pór roku” i “Miłość wyczytaną z nut” – oczywiście z pięknymi dedykacjami autorki, zawahałam się natomiast przy “Alei Bzów”nie kupiwszy ich ostatecznie, co oczywiście zemściło się na mnie, bo następnego dnia czekała na mnie już tylko “Aleja Bzów”. O “Szczęście pachnie bzem bzem” muszę się teraz postarać tak, aby przy okazji dostać dedykację autorki. Tak to jest jak się nie słucha intuicji.
Spotkanie z Aleksandrą Tyl prowadził Jerzy Kisielewski, syn legendarnego Kisiela i brat Wacława z duetu fortepianowego “Marek i Wacek”. Mimo, że autorka chroni swoje życie prywatne, w delikatny sposób udało się go dotknąć. I tu parę faktów, może nieznanych dla niektórych:
- Aleksandra Tyl studiowała najpierw polonistykę, ale wykończyła ją gramatyka 🙂 (jaka? nietrudno zgadnąć 🙂 )
- Potem zaczęła studiować psychologię i to okazało się właściwym kierunkiem
- “Magiczne lato” miało być zamkniętą całością. To czytelniczki wymusiły kontynuację, a skoro były 4 bohaterki, to powstały kolejne części, każda poświęcona jednej z głównych postaci
- Autorka ma dwoje dzieci: 11- i 15-letnie
- “Wschody i zachody słońca” to bardzo ważna książka. Powstała w oparciu o prawdziwe wspomnienia Hanki, którą poznała kiedy była bardzo młoda. Towarzyszyła jej potem przez niemal 20 lat, chłonąc jej historię. Ale jest w tej książce sporo wydarzeń z dziejów rodziny autorki
- Pandemia. Dla pisarki była czasem naprawdę dobrym. Może strasznie brzmi, ale chodzi o to, że miała przedtem strasznie męczący czas, byłą bardzo zmęczona i potrzebowała odpoczynku. Czasu odizolowania aż tak bardzo nie odczuła, bo i tak pracuje w domu. Najchętniej zamieszkałaby w domku na wzgórzu i tam pracowała …
Dodam tylko, że na czas spotkania pogoda zrobiła prezent – mżawka zniknęła, wiatr się uspokoił, wyjrzało nawet słoneczko!
Następnego dnia “Wschody i zachody słońca” były, o “Szczęściu pachnącym bzem” a raczej jego braku już pisałam. Znowu miałam szczęście spotkać Aleksandrę Tyl, dostałam dedykacje do kolejnych zakupionych książek (nie jedynych zresztą 🙂 ). Dzień pełen wrażeń.
Be First to Comment