Elżbieta Stępień “Po prostu bądź”

“Aby obdarzyć kogoś miłością, trzeba najpierw pokochać siebie”

To zdanie widnieje na okładce. Pięknej zresztą – choć określenie “piękna” na pewno jest tu subiektywne. Ale dla mnie jest piękna. Sylwetka zamyślonej dziewczyny, patrzącej przed siebie i pies. A nad nimi skrzydła. opiekuńcze skrzydła anioła. Anioła, który z początku “spoglądał na nią z niechęcią. Zdziwiony znajomym kształtem serduszka, który usilnie kołysał się nad głową kobiety, mruknął coś do siebie. Musiał jednak wykonać zadanie. To był znak od Stwórcy, że ta kobieta potrzebuje jego pomocy”. 

A cóż takiego zrobiła owa kobieta? Natalia z determinacją wrzuciła do wód Bałtyku butelkę, w której ukryła list i adres mailowy stworzony na potrzeby chwili. To był zupełnie zwariowany pomysł, który zrodził się pod wpływem ostatnich radykalnych zmian w jej życiu. Pragnęła “by ktoś pokochał ją taką, jaką była. By ktoś ją w końcu pokochał”. 

Tymczasem Marcin, który odwiedza nad morzem przyjaciela, wyławia z Bałtyku butelkę z napisanym listem od “niepoprawnej romantyczki”. Pod wpływem i chwili i trochę przyjaciół pisze list do autorki listu i wbrew sobie zaczyna czekać na odpowiedź, zaglądając z coraz większą ciekawością i niecierpliwością do poczty.

Przeznaczenie, a może los? Nie, jednak tym razem anioł, wysłany Natalii do pomocy, sprawia, że Natalia i Marcin poznają się. Nieoczekiwanie ich losy zaczynają się plątać…

Przeczytałam tę książkę bez odkładania, bez żadnej przerwy. Tak bardzo chciałam się dowiedzieć, czy Natalia pokocha siebie? Czy upora się z przeszłością, z której wyniosła tylko brak poczucia bezpieczeństwa i przede wszystkim brak miłości. To przełożyło się na jej związki w dorosłym życiu. Kończyła je szybko, nie wierząc, że jest fajną dziewczyną. “Widziała w sobie tylko same wady. Po jakimś czasie jej kompleksy brały górę i szybko kończyła znajomość. Wolała sama to zakończyć, niż cierpieć po zerwaniu. (…)jakby nie mogła dopuścić do siebie myśli, że może być kochana, tak naprawdę i bezwarunkowo”. 

Elżbiecie Stępień udało się pięknie pokazać zalęknioną dziewczynę, mającą tragiczne dzieciństwo i bardzo bolesną przeszłość, która powoli, bardzo nieśmiało, przechodzi bardzo trudną drogę przepoczwarzenia się w kobietę silną, pewną swojej wartości, wierzącą w siebie. To nie jest bajkowa opowieść, tylko historia, która może dziać się tuż obok, może nawet za ścianą? Nigdy nie wiadomo, czy ta zalękniona dziewczyna, którą codziennie mija się w drodze do pracy, nie boryka się z traumą wyniesioną z dzieciństwa i będącą z tym wszystkim samą. Natalia trafiła do wspaniałej grupy wsparcia – i to też jest fantastyczny sygnał – warto prosić o pomoc i warto pomagać! Warto się zainteresować czy ktoś takiej pomocy nie potrzebuje. Wierzę głęboko, że w grupie jest siła. “Powoli zachodziły w niej zmiany. Uzmysłowiła sobie, jak duże piętno na jej teraźniejszość odcisnęło trudne dzieciństwo. Zaczynała rozumieć rolę tego, czego doświadczyła w przeszłości, wpływ na ukształtowanie jej osobowości, obecnych relacji z innymi ludźmi. Jednocześnie grupa terapeutyczna dawała jej poczucie wspólnoty i zrozumienia. Poznała tam Marię, kobietę prawie dwa razy starszą od siebie, która dopiero na półmetku życia postanowiła zmienić to, co przez tyle lat nie pozwalało jej cieszyć się życiem. Bardzo się polubiły”.

Maria jest przykładem tego, że w każdym wieku warto zacząć od nowa, warto prosić o pomoc i odważyć się na zmianę. Przecież odzyskanie spokoju i radości życia naprawdę jest cenne, prawda? I to Maria po przeczytaniu fragmentu pamiętnika Natalii, która zapłakana jej go podała, wypowiada te słowa: “Natalio, to przez co przeszłaś, było okropne (…). Potrzebowałaś miłości i troski, nie dostałaś tego. Nie otrzymałam tego również ja. Dlatego na naszym obecnym życiu przeszłość kładzie się złowrogim cieniem. Ale zarówno Ty, jak i ja podjęłyśmy próbę, aby to, co przeszłyśmy, już na nas tak mocno nie wpływało. Wiem, że pewnych spraw nie można zapomnieć, ale nie wolno pozwolić, aby przeszłość rządziła teraźniejszością”.

Autorka? Los? Przeznaczenie? nie tylko komplikują relację między Marcinem a Natalią. Komplikuje się także życie samej Natalii na skutek pewnego nieoczekiwanego wydarzenia. Natalia bowiem …

Nie będę zdradzać wszystkich szczegółów. Powiem tylko, że ta książka jest pozycją obowiązkową dla każdego – dla tego kto w siebie wierzy i dostał dużo miłości od rodziców, bo będzie wiedział jak pomóc komuś, kto tego nie doświadczył – i dla tego, kto tak jak Natalia i Maria doświadczyły braku miłości, bo może po przeczytaniu odważą się poprosić o pomoc.

Dodam jeszcze, że anioł polubił Natalię. Kiedy z nią pobył, zrozumiał, że to nie jest pusta dziewczyna, która miała taką fanaberię, by wrzucić butelkę z listem do morza.

Na koniec chcę przytoczyć jeszcze jeden cytat (w tej książce jest ich tyle, że tak naprawdę miejsca by nie starczyło na wypisanie wszystkich). “Wszystko jest trudne, zanim stanie się łatwe (…) Być szczęśliwym, gdy okoliczności układają się nie tak, jak oczekiwaliśmy to sztuka. Ale jest to możliwe. Zarówno szczęście jak i troski, to tylko chwila, która minie. Ważne jak sobie ludzie z tym radzą – stwierdził filozoficznie Anioł”.

Książkę przeczytałam dzięki BT zorganizowanemu przez czytaniaczas.blogspot.com/

One Comment

  1. Ela said:

    Dziękuję za tak wzruszającą recenzję. Dla takich chwil warto pisać…

    29 sierpnia, 2022
    Reply

Skomentuj Ela Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.