Właśnie skończyłam czytać świetną książkę, choć jeszcze nie miałam jej w ręku. Nie lubię ebooków, musze mieć w ręku książkę i opornie mi idzie czytanie dłuższego tekstu z ekranu komputera czy czytnika ebooków. Ale od tekstu “Mojej przyjaciółki” nie mogłam się oderwać! Pochłonięta czytaniem zapomniałam o całym świecie, towarzysząc Magdzie w jej perypetiach. Nic nie zapowiadało rozwoju zdarzeń, które spowodują, że poukładane dotąd życie Magdy rozsypie się jak domek z kart. Otoczona miłością najbliższych nagle musi otworzyć szeroko oczy i zobaczyć, że nic nie jest takie jakie się wydawało … A jednak zawsze przez chmury w końcu przebije się promyk słońca. Magda pozna zagadkę swojego pochodzenia, znajdzie prawdziwych przyjaciół w myśl zasady “prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie” a także pozna w praktyce jeszcze jedno przysłowie “kto się czubi ten się lubi”. Z niecierpliwością czekam teraz na papierowe wydanie “Mojej przyjaciółki”, by wrócić jeszcze raz do pełnych wzruszeń, ale i zagadek perypetii Magdy.
Grono miłośników Perypetii z dnia na dzień rośnie. Bardzo mnie to cieszy.
Książka fantastyczna więc nic dziwnego, że grono miłośników rośnie tak szybko 🤗🥰