Malwina Ferenz “Poranki o zapachu kawy”.

To moje pierwsze spotkanie z historiami opowiadanymi przez Malwinę Ferenz. Pierwsze i od razu w klimatycznym otoczeniu przytulnej Neon Café. Pierwsze spotkanie w klimatycznym otoczeniu. Ale nie to klimatyczne otoczenie zadecydowało (no dobrze, może trochę), że sięgnęłam potem po kolejne książki uśmiechniętej Autorki. To historie, które dane mi było przeczytać i poznać na kartach tej książki.

Co wspólnego mają ze sobą Zbigniew Dłużny – polonista, Tadeusz Marciszewski – dyspozytor zajezdni tramwajowej, policjant Waldemar Pomazaniec, Arkadiusz Nowak – aktualnie dorabiający na budowie oraz studiujący na Uniwersytecie Ekonomicznym i dorabiający sobie myciem budynków na wysokościach Sylas Antonów? Każdy ma ze sobą bagaż innych doświadczeń życiowych, każdy jest w innym wieku, każdy ma inną sytuację życiową. Łączy ich jedno. W życiu każdego z nich wydarzył się jakiś punkt zwrotny, który każdemu uzmysłowił, że jednak życie może być jeszcze pełne niespodzianek. Każdy z nich trafia do kawiarni Neon Café w momencie, kiedy potrzebuje zrzucić z serca ciężar, jakieś brzemię, wygadać się. Po prostu zostać wysłuchanym. A w kawiarni czeka na każdego z nich niespodzianka – barman, który dla każdego ma czas. Potrafi odgadnąć na co akurat jego gość ma ochotę. “- Żadnego dania dnia czy też “kucharz poleca”? _ Naszą zasadą jest, by klient otrzymał to, na co najbardziej w danym momencie ma ochotę”. A potem poświęca gościowi cały swój czas. “- Czasami jest tak, że drzwi się zamyka przez otwieranie. – Bzdura – prychnął Dłużny. – Nie, nie. Chodzi o to, że są takie historie, które domagają się zakończenia. Kiedy są duszone w środku, za zamkniętymi drzwiami, żyją nadal, tlą się, zżerają człowieka. Zamiast zamykać je za drzwiami, trzeba zrobić coś odwrotnego. trzeba je wypuścić”. Goście zmieniają się. Jeden przychodzi, dostaje to na co akurat miał największą ochotę w danym momencie, opowiada barmanowi swoją historię. Nie dostaje od niego konkretnych rad w stylu “zrób to a to”. Barman mówi niewiele. “- No a teraz wracając do wcześniejszego – Marciszewski odchylił się na krześle. – Na moim miejscu jak by się pan czuł? Jak postawiony do pionu czy rozsmarowany na płasko? – Hm. To, jakbym się czuł, to jedna rzecz. Ważniejsze jest jednak, co bym z tym zrobił. – No to otuchy mi pan nie dodał. – Nie mam doświadczenia w klepaniu po pleckach, nie umiem”. Wychodząc już wie, że barman umie zadziwić gościa, nie tylko odgadując na co ma w danym momencie największą ochotę i zawsze mija się z następnym.

A ponieważ każda historia ma swoje zakończenie, są i one tutaj. Tym razem są one dobre. Podobał mi się sposób, w jaki zostały one opowiedziane. A na sam koniec zostawiłam sobie słowa policjanta Waldemara Pomazańca: “Nie wiem, czego ludzie chcą od zwyczajnego życia. Wiecznie im się ono nie podoba. Tak jakby następujące po sobie dni i noce były towarem wybrakowanym, pochodzącym gdzieś z tyłu egzystencjalnego magazynu., albo w najlepszym wypadku towarem z ekspozycji, który tak został wymacany przez wszystkich potencjalnych klientów, że już nie nadaje się do użytku. Cały czas tęsknią do rzeczy wielkich i niezwykłych, które ich zdaniem gdzieś tam czekają na nich na horyzoncie zdarzeń, a kompletnie nie dostrzegają tego, że obok nich, dzień po dniu, dosłownie na ulicy dzieją się cuda. (…). Uważam, że kiedy ma się oczy otwarte i człowiek tak przestanie jęczeć do tego, co chciałby mieć, a skupi się na tym, co już ma, to od razu rozszerzają się perspektywy i wychodzi na to, że świat potrafi zaskoczyć. Jego własny świat, który niby zdążył poznać od podszewki”.

http://www.rudymspojrzeniem.pl/2020/12/wyzwanie-czytelnicze-wypozyczone-2021.html

Be First to Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.