Krystyna Mirek “Wyjdź za mnie, kochanie”

Co może pójść nie tak, kiedy za organizację ślubu i wesele ukochanej i jedynej wnuczki Mariki zabiera się Apolonia Darska? To ma być ślub i wesele jak z bajki, najpiękniejsze na świecie. “Najdłuższy na świecie welon, morze kwiatów, limuzynę ciągnącą się aż po horyzont, wspaniałe druhny, najwyższy tort, najgrubszego kościelnego, a także uroczystość jak z bajki. Biada każdemu, kto ośmieliłby się zepsuć mojemu skarbowi ten najpiękniejszy dzień w życiu”. I wspaniała suknia ślubna. “Suknia wyglądała zjawiskowo. Srebrna poświata załamywała się na misternym hafcie i fałdach gładkiej tkaniny. Długi tren układał się w fale, a welon niczym miękka śmietanka oblewał go z obu stron prezroczystą zasłonką. To było prawdziwe dzieło sztuki”. Apolonia Darska powinna mieć właściwie na pierwsze imię Pani Perfekcja. Prowadzi firmę od wielu lat z sukcesem, jest bajecznie bogata. “Początki nie były jednak łatwe. Swój sukces zawdzięczała pracy. Umiała naprawdę wiele. W razie czego potrafiła kopać, plewić, murować, a nawet wziąć do ręki kilof. także rozbroić zamek, zwolnić dyrektora i przewidzieć trendy w biznesie. Była kobietą wielu talentów. Wszystko co robiła było idealne, tego wymagała od każdego z kim współpracowała. Apolonia ma jednak wrażenie, że nikt nie docenia jej starań, zwłaszcza wnuczka. “Marika jakoś tak dziwnie dyskretnie cieszyła się weselem. Żadnych pisków, podskoków, rzucania się na szyję z wdzięcznością charakterystyczną dla szczęśliwych młodych kobiet. Żadnego buszowania po sklepach, przeżywania, czy koronka pasuje do tiulu. Nic”.

Apolonia nie wie jednak jak bardzo się myli. “Myliła się. Nie wiedziała, że jest przynajmniej jeden człowiek, który podziwia ją ze wszystkich sił. Wręcz bezgranicznie”. Doświadczony złodziej, Alojzy Fuksiński, postanawia, że napad na dom Darskich będzie ostatnim spektakularnym skokiem jego życia, po którym przejdzie na zasłużoną emeryturę. Podsłuchuje więc rozmowy w domu Darskich. “- Co za kobieta! Powiadam tobie, co za kobieta! – Alojzy Fuksiński wzniósł oczy do nieba, po czym poprawił się, bo trochę mu ścierpły kolana od tego siedzenia w krzakach. – Po prostu delicje. Słyszałeś, jak sobie świetnie poradziła? Pokonała elektryczny zamek, jakby to była kłódka do wychodka”. “Apolonia, powiadam tobie, jest zorganizowana jak wzorcowa jednostka desantowa marynarki wojennej”. Alojzy postanawia na akcję zabrać syna, Janka, który właśnie przyjechał po skończeniu studiów informatycznych, co jest oczywiście wielce przydatne. “Widzisz, jaki masz talent? Laptop mi skonfigurowałeś pierwsza klasa. (…) Podsłuch mi się teraz ładnie zapisuje i mogę sobie spokojnie odtwarzać. Nadajesz się do współpracy”. Alojzy widzi w Janku swojego następcę. Chce mu zostawić swoją firmę – wszystkie swoje kontakty, całą swoją wiedzę, a póki co chce go przeszkolić na prawdziwej akcji. Ale dla Alojzego ten skok też jest wyzwaniem, jakiego dotąd nie miał. Zazwyczaj okradał polityków czy choćby komendanta policji. Tym razem “ta kobieta z całą pewnością ma jeszcze coś w zanadrzu. I z wielką przyjemnością ją pokonam. Powiadam tobie, nieczęsto się człowiekowi trafia godny przeciwnik”.

Apolonia Darska to Pani Perfekcja. Alojzy Fuksiński to mistrz w swoim fachu. Każde z nich ma wszystko zaplanowane. Czy coś może pójść nie tak? Może, kiedy okaże się, że ślub i wesele najpiękniejsze na świecie to marzenie Apolonii, a nie Mariki. Może, kiedy okaże się, że Janek wcale nie chce “pracować” tak jak tata, którego kocha i któremu ciągle z tej miłości synowskiej ulega i pomaga. W efekcie misterne plany krzyżuje miłość od pierwszego wejrzenia i zuchwała kradzież z kościoła. A potem następuje całą seria nieoczekiwanych zwrotów akcji.

Na okładce książki jest napis “Komedia nie tylko romantyczna”. Ja powiedziałabym, że to piękna opowieść o miłości z dużą ilością humorystycznych scen. Warto przeczytać tę książkę nie tylko dla pięknej historii o miłości. Krystyna Mirek jak zawsze zachwyciła mnie fantastycznymi postaciami z krwi i kości. I wbrew temu co mogłoby się wydawać, to nie jest opowieść w stylu “Marika nie chciała wyjść za Maurycego, ale ją zmusili, babcia Apolonia zorganizowała ślub i wesele, Janek porwała Marikę, ożenił się z nią i wszyscy byli szczęśliwi”. Marika sama wybrała sobie Maurycego na męża i chciała wyjść za niego za mąż. A że po drodze los postanowił się wtrącić to już jest zupełnie inną opowieść. Na koniec dodam tylko, że Apolonia potrafi zaskoczyć. Nie tylko siebie samą.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu #nienaczytanyrok zorganizowanym przez Nienaczytaną nieprzeszkadzajterazczytam.blogspot.com/. Temat styczniowego wyzwania BIAŁA OKŁADKA.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.