Miałam ogromną przyjemność porozmawiać – niestety tylko mailowo, ale cóż, w obecnym czasie pandemia wymusza różne drogi takiego porozumiewania się, aby uniknąć kontaktu bezpośredniego – z panią Katarzyną Gacek www.facebook.com/gacekpisze/, autorką “Zemsty ze skutkiem śmiertelnym”, drugiej części przygód Magdy, pani weterynarz z Podkowy Leśnej. Książkę połknęłam od razu w całości i nasunęło mi się przy tym sporo pytań. Dziękuję wydawnictwu oficynka.pl za możliwość przeczytania książki, a potem przeprowadzenia tej rozmowy.
1. Czy czytelnik biorący do ręki „Zemstę ze skutkiem śmiertelnym” powinien najpierw przeczytać „W jak morderstwo”?
Nie musi. „Zemsta” jest osobną historią, z poprzednim tomem łączą ją tylko postaci. Ale myślę, że fajnie by było usiąść do tej części, znając lepiej Magdę, główną bohaterkę. Więc jeśli jest taka możliwość, zachęcam do sięgnięcia najpierw po „W jak morderstwo”. Będzie się wtedy „Zemstę” czytało znacznie lepiej.
2. Akcja książki dzieje się głównie w Podkowie Leśnej. Ale i w okolicznych miejscach. Dlaczego właśnie w tym „uroczym podwarszawskim miasteczku”?
Podkowa to szalenie ważne dla mnie miejsce. Tutaj się urodziłam, tu chodziłam do szkoły, i nawet kiedy wyprowadziliśmy się do sąsiednich Otrębus, spędzałam w Podkowie mnóstwo czasu. Mam tutaj przyjaciół, sporo wiem o życiu miasteczka. Więc kiedy zaczęłam się zastanawiać, gdzie umieścić akcję mojego pierwszego kryminału, Podkowa była pierwszym, zupełnie naturalnym wyborem. O żadnym dużym mieście nie mogło być mowy, bo nie mam pojęcia, jak się w dużym mieście żyje. A wymyślanie fikcyjnej miejscowości to straszna, straszna robota, trzeba się bardzo pilnować, żeby ten wymyślony kosmos dobrze funkcjonował.
3. Główna bohaterka , Magda, właśnie spakowała swojego męża i kazała mu się wynosić, po tym jak okazało się, że ją zdradza z sekretarką. Przez 13 lat była kobietą bluszczem, nie mającą własnego zdania, opierającą się na mężu, starającą się całkowicie mu przypodobać. Skąd wzięła się u niej ta nagła odwaga, akt własnej woli by go wyrzucić z domu?
No właśnie na to pytanie można sobie odpowiedzieć, czytając „W jak morderstwo”. Magda znajduje w sobie odwagę, żeby zakończyć toksyczny związek, ponieważ nagle odkrywa w sobie siłę, o której istnieniu wcześniej nie miała pojęcia. Przeprowadza swoje prywatne śledztwo w sprawie zaginięcia przyjaciółki i ze zdziwieniem stwierdza, że całkiem nieźle sobie z nim radzi. Jej samoocena rośnie, a to pozwala jej wreszcie zauważyć rysy na swoim małżeństwie i, co najważniejsze, przestaje za nie obwiniać siebie. Tak więc Magda wkracza w drugą część książki już trochę zmieniona.
4. Ile w Magdzie jest z Pani? A ile cech Magdy ma Pani?
Nie ukrywam, że sporo. Głównie – brak wiary w siebie. Dlatego przeprowadzanie bohaterki przez zmiany jest dla mnie w jakimś sensie terapeutyczne. Ma też moje nieogarnięcie życiowe oraz miłość do zwierząt.
5. Komisarz Jacek Sikora to bliski przyjaciel Magdy. Choć często zgrzyta zębami, bo Magda ładuje mu się z butami w sam środek śledztwa, to jednak oboje tworzą zgrany duet. Znają się od dawna. Czy od początku miał to być duet przyjaciół?
Tak. Wymyślając bohaterkę chciałam, żeby była amatorką, bo sama nią jestem i nie czuję się na siłach opisywać policyjnych procedur. Sikora miał zapewniać Magdzie dostęp do śledztwa. Wyszło mi, że najlepiej, żeby byli przyjaciółmi, wtedy on będzie mógł dużo Magdzie mówić i wiele wybaczyć. Jednak ta relacja trochę pisała się sama. Nie przypuszczałam, że Magda będzie aż tak mu grała na nerwach. I że on znajdzie w sobie aż tyle dla niej cierpliwości.
6. Elka, żona komisarza Sikory, to najbliższa przyjaciółka Magdy. Często stawia ją do pionu. Jest dla Magdy wielkim oparciem. „Elka to jedna z niewielu znanych mi osób, które akceptowały życie takim, jakie w danym momencie było”. Mimo, że nie pojawia się w książce zbyt często, to jednak jej obecność jest bardzo zauważalna. Czy Elka ma jakieś wady? 😊 Nasunęła mi się myśl, że tak pozytywna osoba, jest rzeczywiście albo bardzo wyjątkowa albo ukrytą psychopatyczną postacią, umiejętnie skrywającą swoje skłonności.
Na pewno jakieś ma, bo ludzie bez wad nie istnieją. Na przykład jest trochę przemądrzała. I wkurza Magdę tym, że świetnie sobie ze wszystkim radzi. Ale do tej pory jej wady nie były mi raczej potrzebne. Miałam dla niej konkretne zadanie – miała być dla Magdy wsparciem i nauczycielem – i wywiązała się z niego śpiewająco.
7. Damian Walczak, „ekstrawagancka postać poruszająca się równie wymyślnym środkiem lokomocji, czyli motocyklem”. Postać mająca potencjał rozwojowy można powiedzieć, albo raczej – postać, której relacja z Magdą ma szansę się rozwinąć w miłym 😊 kierunku. Książka kończy się otwartą furtką. „Walczak wraca z urlopu. I nagle sobie uświadomiłam, że wcale mnie to nie martwi. Wcale”.
Zdecydowanie ma potencjał rozwojowy. Ale czy Magda będzie potrafiła go wykorzystać, to się dopiero okaże.
8. Czy któraś z postaci ma swój pierwowzór w książce?
Rozumiem, że pyta pani, czy postaci w książce mają swoje pierwowzory w prawdziwym życiu? Oczywiście. Choć raczej nie jeden do jednego. Postaci w książce mają wiele cech osób, które znam, staram się je jednak ze sobą mieszać i nie tworzyć jednoznacznych portretów.
9. Książka choć na pierwszy rzut oka pogodna, ma jednak bardzo poważny temat. Porwanie dziecka, zemstę za wydarzenia sprzed lat. Nie będziemy zdradzać szczegółów tym, którzy nie czytali. Ale przestępstwa, które dotyczą dzieci to bardzo trudny temat. Dlaczego się Pani na niego zdecydowała?
Czasami bardzo trudno jest odtworzyć proces powstawania jakiegoś pomysłu. W tym wypadku na ostateczny kształt intrygi złożyło się wiele czynników. Nie pamiętam, skąd się pojawił temat porwania dzieci. Może przeczytałam jakiś artykuł, a może obejrzałam film, nie wiem. Ale na pewno jakiś impuls musiał uruchomić ten temat, który wcześniej przez wiele lat się we mnie odkładał. Każdy, kto ma dzieci podświadomie śledzi takie informacje, zwraca uwagę na wszystkie tego typu sytuacje.
10. Uśmiałam się do łez czytając scenę, w której kotki zabrane z lasu przez Magdę są gonione w kuchni przez Alfa. Czy to opis czegoś, co wydarzyło się naprawdę?
I tak, i nie. Mój dom jest pełen zwierząt, mam pięć kotów i dwa psy, wcześniej były różne inne ilościowe konfiguracje, jednak nigdy żaden z moich psów nie śmiałby pogonić kota. Scena jest więc, umówmy się, trochę podkoloryzowana.
11. „Moim kochanym LUKSUSOWYM. Jak dobrze, że Was mam”. Kim są LUKSUSOWI?
Och, to nie są Luksusowi, to LUKSUSOWE. Banda fantastycznych dziewczyn, z Podkowy właśnie, z którymi się bardzo, bardzo przyjaźnię. To one były pierwowzorem Królowych Podkowy. Jest nas aż trzynaście, mamy wspólny czat, na którym bez przerwy coś się dzieje, spotykamy się, wygłupiamy, wspieramy. Naprawdę mam wielkie szczęście, że taka fantastyczna grupa mi się przytrafiła.
12. Skąd pomysł na „złe ręce”? Chodzi o złe ręce Iwony.
Pojęcia nie mam 🙂 Akurat w tym przypadku również nie potrafię odtworzyć ścieżki, jaką przebył mój mózg, wymyślając ten szczegół.
13. Czy Karmel to autentyczny pies? „Rasowy rhodesian ridgeback”. Dlaczego akurat ta rasa? A Alf? „Sikora popatrzył sceptycznie na Alfa, który przypominał skrzyżowanie jaka z rastafarianinem, a jego futro, choć istotnie suche, naszpikowane było gałązkami, liśćmi i Bóg wie czym jeszcze”. Czy to rasowy pies?
Uwielbiam psy, interesuję się rasami i całkiem nieźle się na nich znam. Wymyślając rhodesiana chciałam, żeby rada nie była popularna, chodziło o ilość hodowli w Polsce. DO fabuły potrzebowałam tego, żeby było ich naprawdę mało. Natomiast pierwowzorem Alfa jest mój pies, Yeti, rasowy briard, czyli owczarek francuski, który wygląda jak gigantyczny mop.
14. Czy wszystkie podane w książce adresy, choćby Willowa 8 w Falentach lub Brzozowa 5 w Brwinowie to prawdziwe adresy?
Nie, akurat te adresy są wymyślone, ulice również, tylko ulice Podkowiańskie się zgadzają.
15. Jak robiła Pani research do książki? Np. do operacji bernardyna ze skrętem żołądka, któremu potrzebna była gastropreksja? Czy wystarczył Wujek Google? 😊
Spędziłam miesiąc w gabinecie weterynaryjnym, obserwując wszystko, wypytując lekarzy, a czasami nawet pomagając przy zabiegach. I tak, mieliśmy psa ze skrętem żołądka, widziałam całą skomplikowaną akcję, w jakimś sensie brałam też w niej udział.
16. Jak przygotowuje się Pani do pisania książki? Rozpisuje Pani sceny? Notuje na fiszkach? Pisze w komputerze?
Najpierw rodzi się pomysł, potem dość ogólna struktura. W międzyczasie, jeśli trzeba, robię research. Dalej siadam do komputera i przygotowuję tak zwaną drabinkę, czyli rozpisuję akcję scena po scenie. I dopiero wtedy zaczynam pisać.
17. Co dzieje się kiedy większa część książki jest już napisana i nagle jeden z głównych bohaterów zaczyna żyć własnym życiem, mocno dezorganizując przy tym życie innych postaci i zmieniając to co Pani planowała napisać?
Nie pozwalam moim bohaterom na takie fanaberie. Trzymam ich w szachu drabinką i staram się, żeby za bardzo nie brykali.
18. Czy to, że pisze Pani scenariusze pomaga pisać fabułę powieści?
Tak. Scenariusz rządzi się prawami, które mają sprawić, że opowieść lepiej trafi do odbiorcy. Można je z powodzeniem stosować przy pisaniu książek. To, co też dzięki scenariuszom robię w sposób naturalny, to myślenie scenami i sekwencjami, dlatego w moich tekstach nie ma dłużyzn, wszystko dzieje się dość energicznie, zmierza w kierunku finału, ma swój nerw i napęd.
19. Kiedy możemy oczekiwać kolejnych przygód Magdy?
Na pewno w przyszłym roku. Trzeci tom będzie się dział na Zanzibarze.
20. Nie mogę nie zapytać – ale dlaczego aż na Zanzibarze???
:))))))))
Ja nigdzie nie jeżdżę. Dosłownie nigdzie. Za granicą byłam może ze dwa razy. Działo się tak głównie z powodu tego, że po prostu jeździć nie lubię. Ale w zeszłym roku moja przyjaciółka zaproponowała mi wspólny wyjazd na Zanzibar. Musiałam jakoś przełamać strach przed podróżą. Ktoś mi podsunął pomysł, żebym potraktowała to jako podróż służbową i potem napisała o tym książkę. No więc tak zrobiłam :))))
Wymyśliłam dla Magdy wyjazd z mamusią na Zanzibar, tam zwłoki, śledztwo, no zobaczymy, chyba całkiem fajnie to wyjdzie :))))
21. A co w takim razie z komisarzem Sikorą?
Sikora ma osobne śledztwo w Grodzisku, które, uwaga, będzie się łączyło z tym na Zanzibarze.
Rozmawiają przez Skypa :))))
22. Czy planuje Pani napisanie jeszcze kiedyś powieści w duecie?
Och, na pewno nie. Już bym nie potrafiła. Myślę, że wcześniej robiłam to dlatego, bo potrzebowałam asekuracji, kogoś, kto by mnie pociągnął i zaraził wiarą w projekt. Teraz już na szczęście radzę z tym sobie sama. Ale potrzebowałam wielu lat, żeby zdobyć konieczną do pisania pewność siebie.
Dziękuję za rozmowę.
Recenzję książki można przeczytać tutaj http://ksiazkazostawiaslad.pl/index.php/2021/03/20/katarzyna-gacek-zemsta-ze-skutkiem-smiertelnym-2/
Be First to Comment