Małgorzata Falkowska “Laos”

Na początku tej książki powinno być napisane “NIE CZYTAĆ BEZ PRZECZYTANIA “ILIASA”. Bo bez przeczytania “Iliasa” nie da się wielu rzeczy zrozumieć. Nie da się także zrozumieć skąd w Gabi tak wielka niechęć do Laosa. Spotkała go przecież kiedy jeszcze była z Iliasem. Bracia bliźniacy, identyczni tak, że nawet Gabi się pomyliła. Pomyliła, bo Ilias nie wspomniał jej, że ma brata bliźniaka. A kiedy dowiedziała się dlaczego, niechęć wzrosła. A potem przerodziła się w nienawiść.

Teraz kiedy Gabi jest w ciąży i zdecydowała się wrócić na czas porodu do Polski “gdyby nie problemy językowe, pewnie nie miałabym problemów, żeby urodzić dzieci tutaj”, ojciec Iliasa i Laosa decyduje, że Laos zaopiekuje się nią do porodu i trochę po nim. Chcę byś się nią zaopiekował do porodu i trochę po nim – wyznał spokojnie. – Najpierw na Kos, a potem w Polsce, bo Gabi uparła się, że tam będzie rodzić. (…) – Zdurniałeś?! Już kompletnie ci odbiło? Nie … (..) Laos ja jeszcze o to proszę. – Słowo “jeszcze” wyraźnie podkreślił. – Niby czemu mam się nią opiekować? (…) – Myślałem, że obejdzie się bez gróźb, ale widzę, że tak się nie da. Schowaj tę zasraną dumę do kieszeni, bo pożegnasz się z kasą. Całą kasą. – Chcesz mi zablokować konta? – Zaśmiałem się, nie wierząc w jego słowa. – Jeśli będę musiał to cię nawet wydziedziczę – jego głos brzmiał lodowato i niestety szczerze. Zrozumiałem, że nie żartuje. On naprawdę chciał, żebym niańczył laskę Iliasa przez najbliższe miesiące. Przez czas, kiedy w moim życiu działo się najwięcej dobrych rzeczy i to nie tylko tych związanych z seksem”.

Laos nie ma wyjścia. Podobnie jak Ilias. Tyle, że tym razem sytuacja jest nieco inna. Gabi jest w ciąży i nienawidzi Laosa, od którego nie ma jak się uwolnić. Zamieszkują u rodziców Gabi. I znowu ograniczenie terenu i wspólnie spędzany czas powodują, że mur, który powstał przez gniew i wzajemne niedopowiedzenia zaczyna powoli się kruszyć. Zarówno Gabi jak i Laos są zaskoczeni różnymi nieprzewidzianymi emocjami i zachowaniami. Powoli zaczynają ze sobą rozmawiać. Wtedy Gabi dowiaduje się o matce Iliasa i Laosa. Ilias bardzo za nią tęsknił, mówił o niej tylko pozytywnie. Laos miał zupełnie inne doświadczenia. Okazało się, że “Dla niej najważniejsza była muzyka. Dopiero później byliśmy my i ojciec. Dla niej codziennością były dźwięki”. “Matka, która zawsze chciała więcej, choć dla niej nigdy nie byłem nawet przeciętny. Pragnąłem ją zadowolić, stać się tym, kogo chciała we mnie zobaczyć, za późno zrozumiałem, że przez zachowanie nas rozdziela. Od siebie. Nie od niej, bo ona miała go na własność. Kochała, uczyła i wielbiła go za każdą nową nutę, jaką zagrał na jej fortepianie”. “Nauczony przez życie wiedziałem, że nie każdy potrafi się wyzbyć egoizmu na rzecz dzieci. Moja matka na pewno tego nie umiała. (…) Dla nie muzyka była wszystkim. Tak samo jak Ilias, który był w tym lepszy niż ja”. Te rozmowy pozwalają zrozumieć Gabi, jak bardzo skrzywdzony przez egoizm matki został Laos i co spowodowało, że bracia odsunęli się od siebie – a Laosowi pozwoliło wyrzucić w końcu z siebie wszystkie uczucia, które tyle lat spychał w głąb siebie. “Usiadłem na pobliskiej ławce i zakryłem warz dłońmi. W jednej chwili z moich oczu wypłynęły wielkie krople, których nie byłem w stanie powstrzymać. Zmywały moje smutek, żal i złość, jakie gromadziłem w sobie przez lata”.

Nie wiadomo kiedy mur zniknął. “- Rozejm? – Podałam mu pierwsza dłoń, czując, że do niego także dotarło to, że niedługo będziemy rodziną i lepiej żyć w przyjacielskich stosunkach niż drzeć ze sobą koty. – Rozejm Gabi”. “Lubiłem te krótkie wymiany zdań między nami, w których zapominaliśmy o wszystkim, co było do tej pory. Rozmawialiśmy wtedy tak luźno, nie przejmując się dyskretnymi uśmiechami, które towarzyszyły naszym wypowiedziom”.

Można powoli domyślać się jak potoczy się historia Gabi i Laosa. Tak właściwie to Nikolaosa. Tyle, że Niko mówiła do niego matka, kiedy krytykowała go brak słuchu muzycznego, gorsze oceny czy nawet niekompletne podanie nazwy utworu. “W jej ustach “Niko” było czymś złym, dlatego od lat nikt tak na mnie nie mówi. Dla wszystkich jestem Laosem i tylko ojciec i Ilias w kłótni nazywali mnie tym zdrobnieniem”. Tak mówiła też do Laosa Gabi, nie wiedząc o całej jego historii. Wyjaśnienie przyniosło obojgu oczyszczenie i ulgę. Historia potoczyła się dalej.

Mam nieodparcie wrażenie, że ta historia, tak nierozerwalnie związana z wcześniejszą, jest o wiele spokojniejsza, choć nie mniej dramatyczna. Mniej w niej sztormów i wichrów, więcej ciszy morskiej. Gabi jest dojrzalsza, a przy tym musi dbać o swoją najpiękniejszą pamiątkę pozostałą jej po swojej wielkiej miłości. Jej dojrzałość i spokój wpływa także na Laosa i powoduje, że doświadcza uczuć do tej pory mu nieznanych. Otoczony życzliwością rodziny Gabi zaczyna odczuwać spokój i radość. Pozostaje pytanie zadane na okładce książki – czy da się pokochać drugi raz tą samą miłością? Myślę, że nie. Nie da się pokochać tą samą miłością. Każda miłość jest inna. Pytanie brzmi – czy da się pokochać drugi raz, kiedy serce wydaje się być rozbite na tysiąc kawałków, a mężczyzna obok wygląda dokładnie tak samo jak ukochany, którego już się nigdy nie zobaczy?

Kiedy dotarłam do kresu tej podróży, tak pięknie zakończonej – dziękuję Małgosiu!❤️- poczułam spokój. Zostawiłam na chwilę wszystkich bohaterów i oswajałam emocje. A potem wróciłam do książki i na nowo przeżywałam niektóre sytuacje.

Kiedy patrzę na całą historię Gabrysi, to jestem pewna, że Małgosia nie mogła poprowadzić jej inaczej, tylko właśnie tak. Wszystko dopełnia się idealnie. A na koniec zostawiam dwa cytaty. “Nie możemy zmienić przeszłości, ale możemy ją jedynie zaakceptować”. W tym wszystkim nieważne są rozstania ... To powroty są istotne”.

Be First to Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.